Inni o nas:
A my o sobie:
Leon, Ania z Helenką, Marianka, Róża, Amelka z Ritą po koncercie skrzypcowym Ani i Marianki
Nazywamy się Julka i Kuba Wołkowie i mamy ośmioro dzieci: Amelkę, Anię, Mariankę, Różę, Leona, Helenkę, Ritę i Józia. Każde z nas odgrywa w wydawnictwie niezastąpioną rolę. Julka pisze książki, Kuba spina w całość rozmaite sprawy, Amelka, Ania, Marianka i Róża pakują paczki do wysyłki, Leon przybija pieczątki, Helenka i Rita mieszają listy przewozowe w paczkach, a malutki Józio co chwilka alarmuje głośnym płaczem, że pora na przerwę. Tym sposobem każdy dodaje pozostałym skrzydeł i równie dobrze sprowadza na ziemię. Tak, czy inaczej, robi, co może dla Wydawnictwa Wołek i Osiołek. Czyż to nie brzmi dumnie?
Wydawnictwo jak stajenka
Jakie skojarzenia wywołują wołek i osiołek? Dla nas to sympatyczne bydlątka, które mimo braku zasług znalazły się w betlejemskiej stajence, tak blisko Cudu... Podobnie jest z naszym wydawnictwem. Tu cuda objawiają się pośród codzienności, natchnienie można znaleźć między garnkami, a stosem prania, a sprawy organizacyjne trzeba przerwać, kiedy właśnie do pokoju wpada stadko Wołków prosto z zabłoconego podwórka. Co tu dużo mówić - klimat stajenki jest stale na wyciągnięcie ręki.
Jak inni widzą nasze wydawnictwo vs jak nasze wydawnictwo wygląda w rzeczywistości
Pasja cenniejsza niż złoto
Mamy rok 2018. W tym czasie nasza rodzina liczy nas oboje plus 4 dzieci. Kuba podejmuje decyzję o rezygnacji z części etatu po to, żeby dokończyć swoje rozpoczęte kilka lat wcześniej dzieło muzyczne. Mija rok i w październiku 2019 roku w krakowskiej Piwnicy pod Baranami ma miejsce premiera albumu muzycznego Słowa i obrazy. Od tamtego czasu wiemy, że nie warto swoich talentów trzymać zamkniętych w domu, nawet jeśli nie przekładają się one korzyści finansowe.
Bożonarodzeniowe natchnienie
1 stycznia 2018 roku, w Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, w głowie Julki powstaje fabuła świątecznej opowieści. Inspiracją jest dziecięcy zachwyt nad ruchomą szopką. Kilkanaście dni później opowiadanie jest gotowe, a pierwszymi recenzentami są oczywiście nasze dzieci. Jak się miało okazać - późniejsi członkowie wydawnictwa Wołek i Osiołek.
Wysyłamy propozycję do kilku wydawnictw, lecz nie dostajemy odpowiedzi. Później Julka poznaje Sarę Tchorek, która tworzy piękne ilustracje. Wzajemnie zachwycają się swoją twórczością, co dobrze wróży na przyszłość. Gorzej z czasem i organizacją wspólnego przedsięwzięcia. Okazuje się, że wyzwanie przerasta nasze możliwości i na Boże Narodzenie 2019 nie udaje się nic przygotować. Naprędce tworzymy prostą stronę, z której można bezpłatnie pobrać opowieść w formacie PDF i dzielimy się nią wszem i wobec, w ramach świątecznego prezentu.
Róża trzymająca pierwsze wydanie Cudu Bożego Narodzenia
Podbudowani ciepłymi słowami czytelników, jesienią 2020 r. uruchamiamy na portalu Zrzutka.pl akcję crowdfoundingową. Mamy nadzieję, że poprzez przedsprzedaż uda nam się zebrać środki potrzebne na samodzielne wydanie książki.
Aby pokryć koszty inwestycji, (nie licząc poświęconego czasu, rzecz jasna) musieliśmy sprzedać około 300 książek. Wynik ten udało się osiągnąć w ciągu tygodnia. Koniec końców, rozeszło się blisko 2200 egzemplarzy, a my założyliśmy wydawnictwo, które nazwaliśmy Wołek i Osiołek.
Gdy mama i tata połączą swoje pasje
W ciągu kolejnych trzech sezonów książka trafiła do 8000 czytelników. W tym czasie nasze dzieci po raz kolejny zainspirowały nas do twórczych działań. Znając ich zamiłowanie do audiobooków, a także wiedząc, jak bardzo lubią śpiewać piosenki z bajek, postanowiliśmy stworzyć słuchowisko muzyczne na podstawie książki. Tym sposobem połączyliśmy literackie zacięcie Julki i muzyczny talent Kuby. Jednak słuchowisko to wielkie przedsięwzięcie wykraczające poza podstawowy skład naszego wydawnictwa, dlatego zaprosiliśmy do współpracy naszych przyjaciół, a także aktorów z krakowskich teatrów i muzyków.